BIOCONT od wielu lat wspiera ekologiczną i integrowaną produkcję roślinną oferując wsparcie merytoryczne oraz sprawdzone produkty. Chcielibyśmy także przyczynić się do promocji zdrowej żywności wytwarzanej w Polsce, produkowanej z roślin uprawianych z wykorzystaniem biologicznych metod ochrony.
Pod hasłem „Zdrowie z polskich gospodarstw” zaprezentujemy gospodarstwa zarówno ekologiczne, jak i te, które ograniczają użycie chemicznych środków ochrony roślin, przez co znacznie obniżają zawartość pozostałości pestycydów w płodach rolnych. Gospodarstwa te łączy profesjonalizm w podejściu do uprawy oraz dbałość o jakość plonów.
Gmina Potworów wraz z okolicznymi gminami regionu radomskiego nazywana jest „paprykowym zagłębiem”. Jest to największy obszar uprawy tego warzywa w Polsce. Jakie były problemy w uprawie papryki w sezonie 2022? Czy biologiczne rozwiązania okazały się skuteczne? Z tymi i innymi pytaniami zwróciliśmy się do Państwa Magdaleny i Przemysława Szatanów, którzy od lat prowadzą gospodarstwo w miejscowości Długie.
Znani są Państwo z uprawy papryki, czy macie w ofercie także inne warzywa?
Magdalena Szatan (M.S.): Tak, jesteśmy producentami wysokiej jakości cukinii, a w tym roku mieliśmy też arbuza.
Czy zamierzają Państwo uprawiać arbuza także w następnym sezonie?M.S.: Tak, będziemy uprawiać, ponieważ nie potrzebuje dużo pielęgnacji. Produkuje się go bez użycia środków ochrony roślin i wymaga zdecydowanie mniej pracy niż warzywa.
Wszystko wskazuje na to, że można uprawiać w Polsce arbuzy…
M.S.: Tak, można i to bardzo smaczne.
Jakie papryki uprawiane są w Państwa gospodarstwie?
M.S.: Uprawiamy trzy typy papryki: słodki blok, Sweet Palermo – papryka o wydłużonym kształcie o bardzo słodkim smaku oraz mini papryki Sweet Bites odmianę Tribelli®
Produkują Państwo wielobarwne, słodkie, stożkowate papryki pod marką Tribelli®. Papryczki mini tzw. Sweet Bite są idealne na przekąskę i osobiście uważam, że mało konsumentów o nich wie. Czy wiele gospodarstw zajmuje się uprawą tego typu papryki w Polsce?
M.S.: Myślę, że na placach jednej ręki można policzyć ilu producentów zajmuje się Sweet Bite. Ja w okolicy znam trzech i nie słyszałam o innych. Nasze gospodarstwo ma wyłączność na Tribelli®, brand firmy ENZA ZADEN. Jesteśmy jedyni w Polsce. Warto tę markę rozpowszechnić, bo ludzie tego nie znają. Uważają, że ta papryka jest ostra, ponieważ sugerują się jej kształtem. Mówią: „Nie, ja tego nie spróbuję , bo to ostra…”
Mini papryki pod marką Tribelli® sprzedajecie do sieci hipermarketów Carrefour. Może przydałaby się jakieś dodatkowe informacje dla konsumentów o walorach smakowych tej odmiany?
M.S.: Sprzedajemy Tribelli® od trzech lat i teraz można powiedzieć, że sprzedaż wzrosła 2-3 krotnie czyli ludzie coraz bardziej się przekonują do mini papryczek. Może rzeczywiście gdyby były jakieś dodatkowe reklamy, to więcej osób zainteresowałoby się tym produktem.
Paprykę Tribelli® można wykorzystać jako przekąskę do szkoły
M.S.: Dzieci do szkoły dostają jako przekąskę różne warzywa. Potem przynoszą pokrojone warzywa z powrotem do domu, często po kliku dniach noszenia w plecaku. Papryka pokrojona to ile poleży ? jeden dzień? A taką Tribelli® to dziecko może nosić nawet tydzień w plecaku. Ona jest mini, na dosłownie kilka kęsów i dlatego jest idealnym rozwiązaniem dla dzieci, które zwykle dużo na raz warzyw nie zjedzą.
Jakie były problemy w uprawie papryki w sezonie 2022? Które ze szkodników i chorób wymagały najbardziej intensywnego zwalczania?
M.S.: Mszyca i przędziorek, ale poradziliśmy sobie przy użyciu środków biologicznych. Problemem też były wirusy. W tym roku zużyliśmy zdecydowanie mniej chemicznych środków.
Przemysław Szatan (P.S.): Mszyca, zaraz po posadzeniu. Widać, że coraz bardziej przenosi choroby wirusowe. Później w trakcie sezonu, trochę to przeoczyliśmy, a potem walka z przędziorkiem. Na szczęście skuteczna, bo do tej pory go nie ma. Trzeba też uważać na wciornastki. Jednak na owocach nie było widać uszkodzeń spowodowanych przez szkodniki. Czasami obserwowaliśmy niestety objawy chorób wirusowych, dlatego tak ważne jest zwalczanie mszyc na początku sezonu.
Czy uprawiają Państwo odmiany papryki, które odznaczają się mniejszą podatnością na choroby lub szkodniki?
M.S.: Z tego co zauważyliśmy to np. odmiana Dragoney F1, na choroby na pewno jest odporniejsza niż wiele innych odmian. Jej zaletą jest głęboki system korzeniowy i charakteryzuje się ogólnym dobrym wigorem. Jeśli chodzi o szkodniki to w tym roku były problemy z mszycami, ale w tej odmianie nie było aż takiej presji ze strony tych szkodników.
W gospodarstwie stosowane są biologiczne środki ochrony roślin. Czy biologiczne rozwiązania są skuteczne?
M.S.: W tym roku widzę, że nie ma tyle tej mszycy na jesieni pomimo, że wcześniej był ogromny problem. Przędziorka też teraz nie ma. Nie widać, też żeby papryka była nadgryziona. Ostatnie zabiegi były, jak dobrze pamiętam na przełomie lipca i sierpnia i od tamtej pory niczym nie pryskaliśmy. Na pewno biologiczne środki wspomagają ochronę chemiczną i dzięki temu jest mniej zabiegów w sezonie. Od trzech lat stosujemy Naturalis®, głównie przeciwko przędziorkom i mszycom. Sprawdza się bardzo dobrze. W tym roku nie stosowaliśmy np. w ogóle chemicznych fungicydów. Profilaktycznie przeciwko chorobom były użyte tylko biologiczne biostymulatory Memcomba® i Altela®.
P.S.: Biologiczne rozwiązania są skuteczne, ale najważniejsza jest systematyczność i warunki stosowania. W przypadku środka Naturalis® trzeba patrzeć na warunki pogodowe, tak żeby była duża wilgotność i ciepło oraz dokładnie pokryć rośliny cieczą. To jest najważniejsze. Minimum trzeba użyć 1000 l wody/ha, a środka trzeba dać 2l/ha. Poza tym ważnym elementem jest ochrona w pikówce, trzeba uważać m.in. na mszyce, które przenoszą wirusy. Dlatego ochronę należy robić od samego początku produkcji. Objawy chorób wirusowych zaobserwowaliśmy zaraz po wysadzeniu papryki do tunelu. Na początku sezonu stosowaliśmy chemiczne insektycydy lub akarycydy, potem w połączeniu z Naturalisem®, a kiedy presja ze strony szkodników była mniejsza sam Naturalis®.
Naturalis® – biologiczny środek owadobójczy
Jakie korzyści daje stosowanie biologicznych metod ochrony w uprawie konwencjonalnej?
M.S.: Na pewno mniejsze zużycie chemicznych środków. Jeśli zastosuje się biologię i ona zadziała tak jak potrzeba, to potem jest mniej zabiegów chemicznych. Mamy dzięki temu zdrowsze warzywa i dostajemy lepsze ceny za nie, ponieważ jest mniej pozostałości.
P.S.: Przede wszystkim ograniczenie pozostałości środków ochrony roślin. Jeśli chodzi o handel na świeży rynek czy supermarket to podstawą jest badanie pozostałości i z tym nigdy nie mamy problemów.
Wielu rolników twierdzi, że po co ma stosować „biologię” jak i tak nikt im więcej nie zapłaci za plony z mniejszą ilością pozostałości. Czy to jest prawda?
M.S.: My sprzedajemy pod marką „ Jakość z natury Carrefour” i na pewno mamy zawsze lepszą cenę, bo to jest jednak jakieś zobowiązanie. Możemy mieć pozostałości tylko trzech substancji czynnych, a my z tych substancji mamy maksymalnie tylko 10-20% najwyższego dopuszczalnego poziomu pozostałości (MRL). Może w przyszłości uda nam się wyprodukować warzywa w ogóle bez pozostałości.
Pod koniec lipca, kiedy w Polsce rozpoczął się sezon paprykowy sieci handlowe, zamiast stawiać na rodzimą produkcję, oferowały te warzywa z zagranicy. Zrzeszenie Producentów Papryki Rzeczypospolitej Polskiej zorganizowało wiele protestów w obronie polskiej produkcji papryki. Jak w tym roku przebiegała sprzedaż papryki?
M.S.: Tak, było spotkanie z podmiotami skupującymi żeby nas wspomogły w tym ciężkim czasie. Ceny nawozów poszły 300% do góry i chcieliśmy, żeby cena papryki nie była poniżej kosztów produkcji. Taka cena na poziomie opłacalności to 4,30 zł i w sezonie spadła niestety poniżej tej wartości, chociaż można powiedzieć, że nie aż na tak długo. Teraz skupy wróciły do tej ceny opłacalności, ale uważam że mali producenci, ci którzy mają 20 folii mogą mieć ciężko. Myślę, że podmioty skupujące zrozumiały trochę naszą sytuację. Zawsze nas wszyscy straszą ,że zza granicy papryka będzie tańsza i teraz można powiedzieć, że czas pokazał na przykładzie cukinii, że z zza granicy jest tak droga, że i za naszą potrafią dobrze zapłacić. Koszty transportu bardzo wzrosły i przez to też nie ma tyle importowanej papryki i długo nie będzie.
Polacy jedzą coraz więcej cukinii?
M.S.: Tak, o 13% więcej w porównaniu do zeszłego roku i papryki też więcej. Cukinia zrobiła się popularna. Dużo osób dodaje ją do zup, jako zagęstnik do dań, jest składnikiem tzw. jedzenia fit.
Dlaczego warto kupować rodzime warzywa? Jak zachęcić konsumentów żeby zwracali uwagę po jaki towar sięgają na półce?
M.S.: Na pewno są zdrowsze. Nie pokonują jakiś tam tysięcy kilometrów. Papryka nie przyjeżdża tygodniowa, tylko zostaje dostarczona na skup jednego dnia i charakteryzuje się świeżością. Druga zaleta to smak. Nasze warzywa są produkowane w gruncie, nie na wełnie i to jest ten plus. Smak jest naszym atutem, bo nasza papryka jest na pewno dużo smaczniejsza niż ta zza granicy. Dużą rolę oczywiście odgrywa tu dobór odmian czy odpowiednie nawożenie. Poza tym jeśli będziemy kupować polskie warzywa to będziemy wspierać polskie, lokalne gospodarstwa.
Dziękuję za rozmowę
Rozmawiała Katarzyna Woszczyk – menedżer ds. rozwoju produktów Biocont Polska